◄ 64:5
Przekaz 64
64:7 ►

Ewolucyjne rasy kolorowe

6. Sześć sangikowych ras Urantii

64:6.1

Na przeciętnej planecie ewolucyjnej, sześć kolorowych ras ewolucyjnych pojawia się jedna po drugiej; pierwszy wyłania się człowiek czerwony i przez epoki wędruje po świecie, potem zjawiają się kolejne rasy kolorowe. Równoczesne pojawienie się sześciu ras na Urantii i to w jednej rodzinie, było bardzo niezwykłe.

64:6.2

Pojawienie się na Urantii wczesnych Andonitów było czymś nowym w Satanii. Na żadnym innym świecie systemu lokalnego nie pojawiła się taka rasa istot, obdarzonych wolą, przed ewolucyjnymi rasami kolorowymi.

64:6.3

1. Człowiek czerwony. Ci ludzie byli wybitnymi okazami gatunku ludzkiego, pod wieloma względami przewyższali Andona i Fontę. Była to najbardziej inteligentna grupa ludzi i pierwsza z dzieci sangikowych, która wykształciła cywilizację plemienną i rząd. Zawsze byli monogamiczni; nawet ich mieszane potomkowie rzadko praktykowało małżeństwa zbiorowe.

64:6.4

W późniejszych czasach mieli oni poważne, długotrwałe problemy ze swymi żółtymi braćmi w Azji. Pomogło im wczesne wynalezienie łuku i strzały, ale na swoje nieszczęście odziedziczyli wiele tendencji swych przodków do walki miedzy sobą, co ich tak osłabiło, że żółte plemiona zdołały ich wypędzić z kontynentu azjatyckiego.

64:6.5

Około osiemdziesiąt pięć tysięcy lat temu względnie czyste resztki rasy czerwonej przeszły w całości do Ameryki Północnej i krótko potem zatonął przesmyk lądowy Beringa, odcinając ich tym samym od reszty świata. Nikt z ludzi czerwonych nigdy nie wrócił do Azji. Jednak na całej Syberii, w Chinach, Azji centralnej, Indiach i Europie, pozostawili sporo swej rasy, zmieszanej z innymi rasami kolorowymi.

64:6.6

Gdy człowiek czerwony odszedł do Ameryki, zabrał ze sobą większość nauczania i tradycji pochodzących z jego wczesnych początków. Jego bezpośredni przodkowie stykali się z późniejszą działalnością światowej stolicy Księcia Planetarnego. Jednak wkrótce po dotarciu do Ameryk, człowiek czerwony zaczął tracić z pola widzenia te nauki i nastąpił znaczny upadek jego kultury intelektualnej i duchowej. Bardzo szybko te ludy znowu zaczęły walczyć między sobą, tak zawzięcie, że wydawało się, iż te wojny plemienne spowodują szybkie wyginięcie resztek względnie czystej rasy czerwonej.

64:6.7

Z powodu tego, wielkiego regresu, los człowieka czerwonego wydawał się przesądzony, kiedy około sześćdziesiąt pięć tysięcy lat temu pojawił się Onamonalonton, przywódca i wybawiciel duchowy. Zaprowadził on tymczasowy pokój pośród amerykańskich ludzi czerwonych i wznowił czczenie „Wielkiego Ducha”. Onamonalonton dożył dziewięćdziesięciu sześciu lat i miał swą główną siedzibę pośród wielkich sekwoi w Kalifornii. Wielu jego późnych potomków dotrwało do dzisiejszych czasów, pośród Indian Czarnych Stóp.

64:6.8

Z biegiem czasu nauki Onamonalontona stawały się mglistą tradycją. Znowu zaczęto mordercze wojny i nigdy już, od czasów tego wielkiego nauczyciela, żadnemu innemu przywódcy nie udało się przywrócić powszechnego pokoju wśród ludzi czerwonych. W walkach plemiennych ginęło coraz więcej ludzi z inteligentniejszych rodów; gdyby nie to, wielka cywilizacja powstałaby na kontynencie północnoamerykańskim, stworzona przez zdolnego i inteligentnego człowieka czerwonego.

64:6.9

Po przejściu z Chin do Ameryki, północny człowiek czerwony nigdy już nie stykał się z innymi światowymi wpływami (za wyjątkiem Eskimosów), zanim nie został zupełnie niedawno odkryty przez człowieka białego. Wyjątkowo niefortunne było to, że człowiek czerwony prawie zupełnie nie mógł się udoskonalić poprzez domieszkę późniejszej rasy adamicznej. Tak jak się stało, człowiek czerwony nie mógł rządzić człowiekiem białym, a nie chciał mu dobrowolnie służyć. W takich okolicznościach, jeśli dwie rasy się nie mieszają, ginie jedna albo druga.

64:6.10

2. Człowiek pomarańczowy. Cechą charakterystyczną tej rasy był szczególny pociąg do budowania, budowania wszystkiego, co możliwe, nawet wznoszenia wielkich kopców z kamienia, tylko po to, żeby się przekonać, które plemię potrafi zbudować największy kopiec. Chociaż nie był to lud postępowy, skorzystał wiele ze szkół Księcia i wysyłał do nich swych przedstawicieli na naukę.

64:6.11

Rasa pomarańczowa pierwsza poszła linią brzegową na południe, w kierunku Afryki, kiedy Morze Śródziemne cofnęło się na zachód. Jednak ci ludzie nigdy nie znaleźli odpowiedniego punktu oparcia w Afryce i zostali starci z powierzchni Ziemi przez przybyłą później rasę zieloną.

64:6.12

Lud ten, zanim przyszedł jego koniec, stracił wiele swoich fundamentów kulturalnych i duchowych. Nastąpiło jednak wielkie ożywienie wyższych standardów życia, w wyniku mądrego przywództwa Porshunty, wspaniałego umysłu, który służył temu ludowi jakieś trzysta tysięcy lat temu, gdy stolicą człowieka pomarańczowego był Armagedon.

64:6.13

Ostatnie wielkie walki pomiędzy człowiekiem pomarańczowym a zielonym prowadzone były w rejonie doliny Nilu dolnego, w Egipcie. Ta długotrwała wojna trwała prawie sto lat a w momencie jej zakończenia bardzo mało ludzi rasy pomarańczowej pozostało przy życiu. Rozproszone resztki tego ludu zostały wchłonięte przez człowieka zielonego i przez przybyłego później człowieka indygo. Człowiek pomarańczowy, jako rasa, przestał istnieć około sto tysięcy lat temu.

64:6.14

3. Człowiek żółty. Prymitywne plemiona żółte pierwsze zaprzestały polowań; tworzyły osiadłe społeczności i rozwijały życie rodzinne, oparte na rolnictwie. Intelektualnie, ludzie ci stali nieco niżej niż człowiek czerwony, ale społecznie i grupowo okazali się najbardziej zaawansowani ze wszystkich ludów sangikowych, gdy idzie o kształtowanie cywilizacji swej rasy. Ponieważ wykształcili ducha braterskiego—różne plemiona uczyły się współżyć ze sobą we względnym pokoju—kiedy stopniowo rozprzestrzeniali się w Azji, potrafili wyprzeć rasę czerwoną.

64:6.15

Oddalili się jednak znacznie od wpływów duchowej stolicy świata i pogrążyli się w wielkiej ciemności, na skutek odstępstwa Caligastii; nadeszła jednak wspaniała epoka dla tego ludu, kiedy około sto tysięcy lat temu Singlangton objął przywództwo ich plemion i głosił czczenie „Jednej Prawdy”.

64:6.16

Utrzymywanie pokojowych stosunków międzyplemiennych spowodowało przetrwanie względnie dużej liczby ludzi rasy żółtej. Od dni Singlangtona do czasów Chin współczesnych, rasa żółta zalicza się do bardziej pokojowych narodów Urantii. Rasa ta otrzymała niewielką ilość silnego dziedzictwa przybyłego później gatunku adamicznego.

64:6.17

4. Człowiek zielony. Rasa zielona była jedną z gorzej utalentowanych grup człowieka prymitywnego i bardzo ją osłabiła intensywna migracja w różnych kierunkach. Zanim te plemiona się rozproszyły, doznały wielkiego kulturalnego odrodzenia pod przywództwem Fantada, jakieś trzysta pięćdziesiąt tysięcy lat temu.

64:6.18

Rasa zielona podzieliła się na trzy główne grupy. Plemiona północne zostały podbite, zniewolone i wchłonięte przez rasę żółtą i niebieską. Grupa wschodnia wymieszała się z ludami Indii z tamtych czasów, a jej resztki nadal tam pozostają. Naród południowy wkroczył do Afryki, gdzie wyniszczył swych prawie równie opóźnionych kuzynów pomarańczowych.

64:6.19

W walce, pod wieloma względami obie grupy były sobie równe, skoro każda posiadała mutację gigantów; wielu ich wodzów sięgało od dwu metrów czterdziestu centymetrów, do dwu metrów siedemdziesięciu centymetrów wzrostu. Takie mutacje gigantyzmu u człowieka zielonego ograniczały się zasadniczo do narodów południowych albo egipskich.

64:6.20

Resztki zwycięskiego człowieka zielonego zostały później wchłonięte przez rasę indygo, ostatnią z ras kolorowych, jaka powstała w pierwotnym, sangikowym centrum rozpraszania ras i stamtąd migrowała.

64:6.21

5. Człowiek niebieski. Plemiona niebieskie to byli wspaniali ludzie. Wcześnie wynaleźli włócznię a później wypracowali początki wielu kunsztów współczesnej cywilizacji. Człowiek niebieski miał zdolności umysłowe człowieka czerwonego, połączone z duszą i uczuciowością człowieka żółtego. Spośród wszystkich innych ras kolorowych, ludzie niebiescy najbardziej przypadli do gustu adamicznym potomkom.

64:6.22

Wcześni ludzie niebiescy słuchali uważnie wskazówek nauczycieli z personelu Księcia Caligastii i popadli w wielką dezorientację na skutek późniejszych, wypaczonych nauk tych zdradzieckich przywódców. Podobnie jak inne rasy prymitywne, nigdy zupełnie nie podźwignęli się z chaosu, jaki spowodowała zdrada Caligastii, ani też nie przezwyciężyli zupełnie skłonności do walk między sobą.

64:6.23

Mniej więcej pięćset lat po upadku Caligastii nastąpiło generalne odrodzenie nauczania i religii, prymitywnej, ale autentycznej i przynoszącej korzyści. Orlandof został wielkim nauczycielem rasy niebieskiej i znowu doprowadził wiele plemion do czczenia prawdziwego Boga, pod imieniem „Najwyższego Szefa”. Był to wielki krok naprzód człowieka niebieskiego, czego rezultaty przetrwały aż do późniejszych czasów, kiedy ta rasa została znacznie udoskonalona przez domieszkę gatunku adamicznego.

64:6.24

Europejskie badania i wykopaliska z okresu paleolitu opierają się w znacznej części na narzędziach, kościach i wytworach sztuki tych pradawnych ludzi niebieskich, gdyż żyli oni w Europie aż do niedawnych czasów. Tak zwane białe rasy Urantii są potomkami tych ludzi niebieskich, z początku przeobrażonych przez pewną domieszkę rasy żółtej i czerwonej, a później znacznie udoskonalonych przez asymilację większej części rasy fioletowej.

64:6.25

6. Rasa indygo. Tak jak ludzie czerwoni byli najbardziej zaawansowanymi spośród ludów sangikowych, tak ludzie czarni byli najmniej progresywni. Oni ostatni migrowali ze swych górskich pieleszy. Poszli do Afryki, wzięli kontynent w posiadanie i odtąd tam pozostają, chyba, że są zabierani od czasu do czasu siłą, jako niewolnicy.

64:6.26

Odosobnione w Afryce ludy indygo, tak samo jak człowiek czerwony, otrzymały niewiele albo wręcz nic z tego podźwignięcia rasowego, jakie mogła im dać domieszka gatunku adamicznego. Rasa indygo, pozostając sama w Afryce, niewiele się rozwinęła aż do dni Orvonona, kiedy to doznała wielkiego przebudzenia duchowego. Choć później ludzie ci prawie zupełnie zapomnieli „Boga Bogów”, głoszonego przez Orvonona, nie całkiem wyzbyli się pragnienia czczenia Nieznanego; przynajmniej zachowywali pewną formę tego kultu, aż do kilku tysięcy lat temu.

64:6.27

Pomimo swego opóźnienia, ludy indygo zajmują dokładnie taką samą pozycję przed władzami niebiańskimi, jak każda inna ziemska rasa.

64:6.28

Trwały epoki intensywnych walk pomiędzy różnymi rasami, ale w pobliżu stolicy Księcia Planetarnego bardziej oświecone i świeżo nauczane grupy żyły razem we względnej harmonii, bądź co bądź nie dokonał się żaden wielki, kulturalny podbój ras świata, aż do czasu poważnych zaburzeń tego porządku, wywołanych wybuchem buntu Lucyfera.

64:6.29

Od czasu do czasu wszystkie te, różnorodne ludy, przeżywały odrodzenie kulturowe i duchowe. Mansant był wielkim nauczycielem z czasów po Księciu Planetarnym. Czyni się wzmianki tylko o tych wybitnych przywódcach i nauczycielach, którzy inspirowali i wywierali znaczny wpływ na całą rasę. W miarę upływu czasu pojawiało się w różnych rejonach wielu pomniejszych nauczycieli i wspólnie przyczynili się oni znacznie do całkowitej sumy tych zbawczych wpływów, które zapobiegły zupełnemu upadkowi cywilizacji kulturowej, zwłaszcza podczas długich epok ciemności, jakie upłynęły pomiędzy buntem Caligastii a przybyciem Adama.

64:6.30

Istnieje wiele ważnych i istotnych przyczyn, aby realizować plan tworzenia trzech albo sześciu ras kolorowych na światach w przestrzeni. Choć śmiertelnicy z Urantii mogą nie w pełni docenić wszystkie te przyczyny, chcielibyśmy zwrócić uwagę na poniższe:

64:6.31

1. Zróżnicowanie jest konieczne, ażeby umożliwić szerokie funkcjonowanie naturalnej selekcji, różnicującej przetrwanie odmian zaawansowanych.

64:6.32

2. Można mieć silniejsze i lepsze rasy z krzyżowania różnorodnych ludów, kiedy te różnorodne rasy są nośnikami wyższych czynników dziedzicznych. I rasy Urantii mogły skorzystać z tak wczesnego mieszania się, pod warunkiem, że zmieszane ludy mogły być potem skutecznie udoskonalone przez znaczny dodatek wyższego gatunku adamicznego. Próba przeprowadzenia takiego eksperymentu na Urantii, w obecnych warunkach rasowych, miałyby katastrofalne skutki.

64:6.33

3. Zdrowe współzawodnictwo ożywiane jest przez zróżnicowanie ras.

64:6.34

4. Różnice w statusie ras oraz grup w obrębie każdej rasy niezbędne są dla rozwijania tolerancji i altruizmu u ludzi.

64:6.35

5. Osiągnięcie jednolitości gatunku ludzkiego jest niewskazane tak długo, jak długo ludzie z rozwijającego się świata nie osiągną względnie wysokich poziomów rozwoju duchowego.


◄ 64:5
 
64:7 ►