◄ 137:4
Przekaz 137
137:6 ►

Czas oczekiwania w Galilei

5. Znowu z Kafarnaum

137:5.1

Aczkolwiek wielu gości zostało na cały tydzień uroczystości weselnych, Jezus, z nowo wybranymi uczniami-apostołami—Jakubem, Janem, Andrzejem, Piotrem, Filipem i Natanielem—wyruszył następnego dnia do Kafarnaum, bardzo wcześnie rano a odchodząc nie żegnał się z nikim. Rodzina Jezusa, jak i wszyscy jego przyjaciele w Kanie, bardzo się zmartwili, że tak gwałtownie ich opuścił a Juda, najmłodszy brat Jezusa, wyruszył na jego poszukiwanie. Jezus i jego apostołowie poszli wprost do domu Zebedeusza w Betsaidzie. Po drodze Jezus omawiał ze swymi nowymi współpracownikami wiele ważnych dla nadchodzącego królestwa rzeczy a zwłaszcza ostrzegał ich, aby nie wspominali o zamianie wody w wino. Ostrzegał ich również, aby w swej przyszłej działalności omijali miasta Seforis i Tyberiadę.

137:5.2

Tego wieczora po kolacji, w domu Zebedeusza i Salome, odbyła się jedna z najważniejszych narad w całej ziemskiej działalności Jezusa. Tylko sześciu apostołów było na tym spotkaniu; Juda przybył wtedy, gdy już się mieli rozchodzić. Tych sześciu wybranych ludzi szło z Jezusem z Kany do Betsaidy, szli niemalże unosząc się w powietrzu. Byli ożywieni nadzieją i poruszeni tą myślą, że zostali wybrani na bliskich towarzyszy Syna Człowieczego. Ale kiedy Jezus jasno im wyłożył, kim jest, jaka jest jego misja na Ziemi i jak prawdopodobnie może się skończyć, byli oszołomieni. Nie mogli zrozumieć, co do nich mówił. Oniemieli i nawet Piotr był niewypowiedzianie zdruzgotany. Tylko głęboko myślący Andrzej ośmielił się odpowiedzieć na zalecenia Jezusa. Kiedy Jezus zauważył, że nie zrozumieli jego posłania, kiedy zobaczył, że ich idee żydowskiego Mesjasza są kompletnie skrystalizowane, odesłał ich na spoczynek, podczas gdy on spacerował i rozmawiał ze swoim bratem, Judą. Zanim Juda pożegnał się z Jezusem, powiedział mu z wielkim przejęciem: „Mój ojcze-bracie, nigdy ciebie nie rozumiałem. Nie jestem zupełnie pewien czy jesteś tym, o kim uczyła nas matka i nie rozumiem w pełni nadchodzącego królestwa, ale wiem, że jesteś potężnym człowiekiem Boga. Słyszałem głos nad Jordanem i wierzę w ciebie, bez znaczenia, kim jesteś”. Kiedy skończył, odszedł do swego domu w Magdali.

137:5.3

Tej nocy Jezus nie spał. Włożywszy swoje wieczorne okrycie usiadł nad brzegiem jeziora i myślał, myślał do świtu następnego dnia. Podczas tych długich godzin nocnej medytacji Jezus zrozumiał jasno, że nigdy nie będzie mógł dokonać tego, aby jego wyznawcy ujrzeli go w jakimkolwiek innym świetle, niż jako długo oczekiwanego Mesjasza. Ostatecznie uznał, że nie ma innego sposobu rozpoczęcia głoszenia swego posłania królestwa, jak wypełnienie przepowiedni Jana o tym, którego wszyscy Żydzi oczekiwali. Mimo wszystko, chociaż nie był Dawidowym rodzajem Mesjasza, był prawdziwym wypełnieniem proroczych oświadczeń bardziej duchowo nastawionych, dawniejszych proroków. Nigdy już nie zaprzeczał całkowicie, że nie jest Mesjaszem. Postanowił zostawić końcowe rozwiązanie swojej skomplikowanej sytuacji do wypełnienia według woli Ojca.

137:5.4

Następnego ranka Jezus dołączył do swych przyjaciół w czasie śniadania, ale była to smutna grupa. Doszedł do nich pod koniec posiłku, zebrał ich wokół siebie i powiedział: „Jest wolą mojego Ojca, abym zatrzymał się jakiś czas w tych stronach. Słyszeliście jak Jan mówił, że przyszedł przygotować drogę królestwu; dlatego też jest stosowne, abyśmy poczekali na ukończenie kaznodziejstwa Jana. Kiedy zwiastun Syna Człowieczego ukończy swoją pracę, my zaczniemy głosić dobre nowiny królestwa”. Kazał apostołom, żeby wrócili do swoich sieci, podczas gdy on szykował się iść z Zebedeuszem do warsztatu szkutniczego, przyrzekając im, że zobaczy się z nimi następnego dnia w synagodze, gdzie miał przemawiać i wyznaczył im spotkanie na szabatowe popołudnie.


◄ 137:4
 
137:6 ►