5.000.000.000 lat temu wasze Słońce było stosunkowo odosobnionym, jaskrawym ciałem niebieskim, które przygarnęło większość krążącej w jego zasięgu materii kosmicznej, pozostałej po niedawnych zaburzeniach, związanych również z jego własnymi narodzinami.
Dzisiaj wasze Słońce osiągnęło względną stabilizację, ale jego trwające jedenaście i pół roku cykle plam słonecznych zdradzają, że w swej młodości było ono gwiazdą zmienną. We wczesnych dniach waszego Słońca, jego ciągłe kurczenie się i w rezultacie stopniowy wzrost temperatury, wywołały potężne wstrząsy na jego powierzchni. Te tytaniczne falowania potrzebowały trzech i pół dnia na dopełnienie cyklu przemiany w natężeniu blasku. Taki niestabilny stan, okresowe pulsacje, spowodowały, że wasze Słońce stało się bardzo wyczulone na pewne zewnętrzne oddziaływania, które wkrótce miały nastąpić.
Tak wyglądała lokalna przestrzeń, tuż przed niezwykłym początkiem Monmatii, taka jest, bowiem nazwa rodziny planetarnej waszego Słońca, Układu Słonecznego, do którego należy wasz świat. Podobne początki ma mniej niż jeden procent układów planetarnych Orvontonu.
4.500.000.000 lat temu, zaczął się zbliżać do tego, odosobnionego Słońca, ogromny układ Angona. W centrum tego, wielkiego układu, znajdował się czarny olbrzym kosmiczny, masywny, wysoce naładowany energią i posiadający ogromną siłę przyciągania.
Kiedy Angona zbliżyła się do Słońca, w momentach maksymalnego natężenia słonecznych pulsacji strumienie materii gazowej wystrzelały w przestrzeń, jak gigantyczne języki słoneczne. Z początku, te płonące języki gazowe zawsze wpadały z powrotem w Słońce, kiedy jednak Angona podchodziła coraz bliżej, siła przyciągania tego gigantycznego przybysza stała się tak wielka, że języki płonącego gazu zaczęły się w niektórych miejscach rozrywać, ich część u podstawy wpadała w Słońce, podczas gdy sekcje zewnętrzne oddzielały się, formując niezależne ciała materialne, meteoryty słoneczne, które natychmiast zaczynały biec wokół Słońca po swych własnych, eliptycznych orbitach.
W miarę zbliżania się układu Angona, wyrzuty materii słonecznej stawały się coraz większe; coraz więcej materii wyrywane było ze Słońca, aby stać się ciałami krążącymi niezależnie w otaczającej przestrzeni. Sytuacja taka trwała około pięćset tysięcy lat, do tego momentu, kiedy Angona podeszła najbliżej Słońca, a wtedy Słońce, w związku z jedną ze swoich okresowych konwulsji, uległo częściowemu rozerwaniu; po przeciwległych jego stronach zostały wyrzucone równocześnie ogromne masy materii. Od strony Angony wyciągnięta została rozległa kolumna gazów słonecznych, nieco spiczasta po obu końcach i znacznie wybrzuszona pośrodku, która na trwałe wyrwała się spod bezpośredniego wpływu przyciągania Słońca.
Ta wielka kolumna gazów słonecznych, oderwana od Słońca, przekształciła się później w dwanaście planet Układu Słonecznego. Gaz wyrzucony po przeciwległej stronie Słońca, w pływowej harmonii z oderwaniem się gigantycznego protoplasty Układu Słonecznego, zagęścił się w międzyczasie, przybierając postać meteorów i pyłu kosmicznego Układu Słonecznego, chociaż dużo, bardzo dużo tej materii zostało wychwycone przez grawitację Słońca, po tym jak układ Angona odszedł daleko w przestrzeń.
Chociaż Angonie udało się wyrwać pierwotne tworzywo planet Układu Słonecznego, jak również ogromne ilości materii, krążącej teraz wokół Słońca, jako asteroidy i meteory, nie udało się jej jednak pozyskać dla siebie nawet cząstki tego materiału słonecznego. Przybysz—układ Angona—nie podszedł odpowiednio blisko, aby przywłaszczyć sobie jakąkolwiek substancję pochodzenia słonecznego, podszedł jednak na wystarczającą odległość, żeby wyciągnąć w przestrzeń, dzielącą dwa ciała kosmiczne, cały materiał tworzący dzisiejszy Układ Słoneczny.
Niedługo potem, w mniej masywnych, stożkowatych końcach tego gigantycznego wybrzuszenia, jakie Angona siłą swej grawitacji zdołała wyrwać ze Słońca, ze stygnących i zagęszczających się jąder uformowało się pięć wewnętrznych i pięć zewnętrznych, miniaturowych planet, podczas gdy Saturn i Jowisz utworzyły się z bardziej masywnych, wybrzuszonych części centralnych. Potężna siła przyciągania Jowisza i Saturna szybko wychwyciła większą część materiału, przywłaszczonego od Angony, o czym świadczy wsteczny ruch niektórych ich satelitów.
Jowisz i Saturn, pochodzące z samego środka tej gigantycznej kolumny przegrzanych gazów słonecznych, zawierały tak wiele silnie rozgrzanego materiału słonecznego, że świeciły jasnym światłem i emitowały ogromne ilości energii cieplnej; były to w rzeczywistości mniejsze słońca, przez krótki czas po ich powstaniu jako niezależnych ciał niebieskich. Te dwie, największe planety Układu Słonecznego, po dziś dzień pozostają w dużej mierze gazowe, nie schłodziwszy się na tyle, aby osiągnąć stopień zupełnego zagęszczenia i zestalenia.
Kurczące się, gazowe jądra pozostałych dziesięciu planet, osiągnęły wkrótce stan zestalenia, skutkiem czego zaczęły przyciągać do siebie coraz większe ilości materii meteorytowej, krążącej w pobliskiej przestrzeni. Światy Układu Słonecznego miały więc podwójne pochodzenie, były to jądra skondensowanego gazu, później powiększone, dzięki wychwyceniu ogromnych ilości meteorów. Co prawda wciąż wychwytują one meteory, jednak w znacznie mniejszych ilościach.
Planety nie krążą wokół Słońca w równikowej płaszczyźnie ich słonecznej matki, co miałoby miejsce wtedy, gdyby zostały wyrzucone na skutek wirowania Słońca. Krążą raczej w płaszczyźnie słonecznego wyrzutu materii w kierunku Angony, który nastąpił pod znacznym kątem do płaszczyzny słonecznego równika.
Podczas kiedy Angona nie potrafiła przechwycić nawet małej ilości masy słonecznej, wasze Słońce dodało do swojej, przeobrażającej się rodziny planetarnej, nieco materii kosmicznej od układu przybysza. Pod wpływem silnego pola grawitacyjnego Angony, zależne od niej planety biegły po orbitach znacznie oddalonych od ciemnego olbrzyma i wkrótce po wyrzuceniu pierwotnej masy Układu Słonecznego, kiedy Angona pozostawała jeszcze blisko Słońca, trzy główne planety układu Angony podeszły tak blisko protoplasty Układu Słonecznego, że siła jego przyciągania, powiększona przez przyciąganie Słońca, wystarczyła do przewyższenia uchwytu grawitacyjnego Angony i do trwałego odłączenia trzech planet, krążących dotychczas wokół niebiańskiego wędrowcy.
Całość materiału Układu Słonecznego, pochodzącego od Słońca, miała z początku jednolity kierunek krążenia orbitalnego i gdyby nie wtargnięcie tych trzech, obcych ciał niebieskich, cały materiał Układu Słonecznego wciąż zachowałby ten sam kierunek ruchu orbitalnego. Zdarzyło się jednak, że wpływ trzech planet, zależnych wcześniej od Angony, wprowadził nowe i obce siły kierunkowe do kształtującego się Układu Słonecznego, w wyniku czego pojawił się ruch wsteczny. W każdym układzie astronomicznym ruch wsteczny zawsze jest przypadkowy i pojawia się na skutek kolizyjnego wpływu obcych ciał kosmicznych. Kolizje takie nie zawsze wywołują ruch wsteczny, jednakże ruch wsteczny nie występuje nigdzie, poza tymi układami, które zawierają masy o różnorodnym pochodzeniu.