Na trzeci dzień narady z samym sobą i z Uosobionym Dostrajaczem, przedstawiono Jezusowi wizję zebranych zastępów niebiańskich Nebadonu, przysłanych przez ich dowódców, oczekujących podporządkowania się woli ukochanego Władcy. Ten potężny zastęp obejmował dwanaście legionów serafinów i proporcjonalną do nich liczbę inteligentnych istot wszechświatowych każdej klasy. Pierwsza wielka decyzja Jezusa podjęta w samotności polegała na tym, czy do późniejszego programu swojej pracy publicznej na Urantii ma włączyć, czy też nie, potęgę tych osobowości.
Jezus postanowił, że nie wykorzysta żadnej osobowości z tego wielkiego zgromadzenia, chyba, że będzie oczywiste, iż taka jest wola Ojca. Pomimo tej generalnej decyzji, rozległe zastępy pozostawały z nim przez resztę jego ziemskiego życia, zawsze w pogotowiu, aby wypełnić najdrobniejszą ekspresję woli ich Władcy. Chociaż Jezus swym ludzkim wzrokiem nie widział towarzyszących mu stale osobowości, współpracujący z nim Uosobiony Dostrajacz widział je zawsze i mógł porozumiewać się z nimi wszystkimi.
Przed zejściem na dół, po czterdziestu dniach pobytu w górskim zaciszu, Jezus przekazał bezpośrednie dowództwo towarzyszących mu zastępów osobowości wszechświata swemu, niedawno Uosobionemu Dostrajaczowi i przez ponad cztery lata czasu Urantii te osobowości, wybrane z każdej grupy wszechświatowych istot inteligentnych, posłusznie i z szacunkiem działały pod mądrym kierownictwem podniosłego i doświadczonego, Uosobionego, Nieodgadnionego Monitora. Dostrajacz, który kiedyś był częścią i esencją Rajskiego Ojca, przejmując obowiązki dowództwa nad tym potężnym zgromadzeniem, zapewnił Jezusa, że w żadnym wypadku nie będzie wolno tym nadludzkim czynnikom służyć czy objawiać się w związku z jego ziemską działalnością, czy w jej imieniu, chyba, że się okaże, iż Ojciec życzy sobie takiej interwencji. Tą jedną, wielką decyzją, Jezus pozbawił się dobrowolnie całej nadludzkiej pomocy we wszystkich sprawach, związanych z resztą jego życia jako śmiertelnika, chyba, że Ojciec sam postanowiłby o partycypowaniu w niektórych aktach, czy epizodach ziemskiej pracy Syna.
Przejmując dowództwo nad towarzyszącymi Chrystusowi Michałowi zastępami wszechświata, Uosobiony Dostrajacz dołożył wszelkich starań, aby zwrócić Jezusowi uwagę na to, że chociaż takie zgromadzenie istot wszechświatowych może być ograniczone w ich działaniach przestrzennych, przez przekazaną mu teraz władzę ich Stwórcy, ograniczenia takie nie mogą dotyczyć ich funkcjonowania w czasie. Ograniczenie takie wiąże się z tym, że Dostrajacze, kiedy raz są uosobione, są istotami bezczasowymi. W związku z tym Jezus został poinstruowany, że chociaż kontrola Dostrajacza nad żywymi istotami inteligentnymi będzie pełna i doskonała, w odniesieniu do wszystkich zdarzeń dotyczących przestrzeni, tak doskonałe ograniczenia nie mogą być narzucone w odniesieniu do czasu. Dostrajacz powiedział: „Tak jak poleciłeś, nie będę dopuszczał do używania towarzyszących ci zastępów inteligentnych istot wszechświatowych w jakikolwiek sposób, związany z twoją ziemską działalnością, za wyjątkiem tych przypadków, kiedy Rajski Ojciec poleci mi uwolnić owe czynniki, aby jego Boska wola, z twojego wyboru, mogła się dokonać oraz w tych przypadkach, gdy mógłbyś dokonać jakiegoś wyboru czy postanowienia twojej bosko-ludzkiej woli, który będzie obejmować tylko odejście od naturalnego, ziemskiego porządku dotyczącego czasu. We wszystkich takich przypadkach jestem bezsilny a twoje istoty tutaj zgromadzone, w doskonałości i jedności mocy, są również bezradne. Jeśli twoje zjednoczone natury pewnego razu będą żywić takie pragnienia, polecenia te będą natychmiast spełnione, zgodnie z twoją decyzją. We wszystkich takich sprawach twoje życzenie będzie stanowiło o skróceniu czasu i rzecz zaplanowana jest rzeczywistością. Pod moim dowództwem stanowi to najszersze możliwe ograniczenie, jakie może być narzucone twojej potencjalnej władzy. W mojej samoświadomości czas nie istnieje, dlatego też nie mogę ograniczać twoich istot w czymkolwiek, co jego dotyczy”.
W ten sposób Jezus został powiadomiony o rezultatach swojej decyzji, kontynuowania życia jako człowiek wśród ludzi. Jedną decyzją wykluczył on wszystkie, towarzyszące mu wszechświatowe zastępy różnorodnych istot inteligentnych, z uczestnictwa w swojej dalszej służbie publicznej, za wyjątkiem spraw dotyczących tylko czasu. Dlatego też stało się oczywiste, iż ewentualność jakiejkolwiek nadprzyrodzonej czy nadludzkiej pomocy, w trakcie działalności Jezusa, związana była wyłącznie z eliminacją czasu, chyba, że Ojciec w niebie wyraźnie zarządziłby inaczej. Żaden cud, służba miłosierdzia, czy jakikolwiek inny możliwy wypadek, który nastąpił w związku z resztą ziemskiej pracy Jezusa, nie mógł ewentualnie posiadać natury lub charakteru działania przekraczającego prawa przyrody, ustanowione i regularnie działające w życiu człowieka, tak jak żył on na Urantii, za wyjątkiem tej wyraźnie określonej sprawy czasu. Oczywiście żadne ograniczenia nie mogły być nałożone przejawom „woli Ojca”. Połączenia eliminacji czasu z pragnieniem, wyrażonym przez potencjalnego Władcę wszechświata, można było uniknąć tylko przez zastosowanie bezpośredniego i wyraźnego aktu woli tego Boga-człowieka, zarządzającej, że czas odnoszący się do danego aktu czy wydarzenia ma nie być skrócony czy wyeliminowany. Aby zapobiec występowaniu dostrzegalnych cudów czasowych, Jezus musiał pozostawać w stanie ciągłej świadomości czasu. Jakakolwiek utrata przez niego świadomości czasu, w połączeniu z wyrażeniem określonego pragnienia, była równoznaczna z wprowadzeniem w życie rzeczy, wyobrażonej w umyśle Syna Stwórcy i to bez ingerencji czasu.
Dzięki kontroli sprawowanej przez związanego z nim, Uosobionego Dostrajacza, Michał mógł doskonale ograniczać swoje osobiste, ziemskie działania w odniesieniu do przestrzeni, jednak w odniesieniu do czasu, Syn Człowieczy nie mógł ograniczyć w ten sposób swego nowego, ziemskiego statusu potencjalnego Władcy Nebadonu. Taki był faktyczny status Jezusa z Nazaretu, kiedy rozpoczął swą służbę publiczną na Urantii.