◄ 125:4
Przekaz 125
125:6 ►

Jezus w Jerozolimie

5. Trzeci dzień w Świątyni

125:5.1

W trzecim dniu, który Jezus spędził z uczonymi w Piśmie i nauczycielami w Świątyni, zebrało się tam wielu widzów, którzy słysząc o pewnym młodzieńcu z Galilei, przyszli oglądać chłopca, który wprawia w zakłopotanie mądrych ludzi Prawa. Przyszedł też Szymon z Betanii, żeby zobaczyć o co chodzi chłopcu. Przez cały ten dzień Józef i Maria wciąż z niepokojem szukali Jezusa, kilka razy wchodzili nawet do Świątyni, lecz nigdy nawet na myśl im nie przyszło, aby przepatrzyć kilka grup dyskusyjnych, chociaż raz byli prawie w zasięgu jego zafascynowanego głosu.

125:5.2

Zanim dzień się skończył, cała uwaga największej grupy dyskusyjnej w Świątyni skoncentrowała się na pytaniach, zadawanych przez Jezusa. Wśród wielu jego pytań znajdowały się następujące:

125:5.3

1. Co jest naprawdę w Świętym Świętych za zasłoną?

125:5.4

2. Dlaczego w Izraelu matki muszą być oddzielone od męskich uczestników obrzędów świątynnych?

125:5.5

3. Jeśli Bóg jest ojcem, który kocha swe dzieci, po co ten cały ubój zwierząt, aby zyskać Bożą łaskę—czy nauczanie Mojżesza zostało źle zrozumiane?

125:5.6

4. Jeśli Świątynia poświęcona jest czczeniu Ojca w niebie, czy konsekwentne jest pozwalać na to, aby znajdowali się tam ci, którzy zajmują się świeckim handlem i wymianą?

125:5.7

5. Czy oczekiwany Mesjasz ma być doczesnym księciem, zasiadającym na tronie Dawida, czy też ma działać jako światłość życia, zakładając królestwo duchowe?

125:5.8

Przez cały ten dzień ci, którzy słuchali Jezusa, zdumiewali się tymi pytaniami a najbardziej zdziwiony był Szymon. Przez ponad cztery godziny młodzieniec z Nazaretu zasypywał tych żydowskich nauczycieli z głębi serca płynącymi pytaniami, skłaniającymi do refl eksji. Niewiele robił uwag na temat spostrzeżeń starszych. Swą naukę przekazywał w formie zadawanych pytań. Poprzez zręczne i subtelne formułowanie pytań, potrafił równocześnie rzucić wyzwanie ich nauczaniu oraz sugerować własne. Jego sposób zadawania pytań cechowała sympatyczna kombinacja przenikliwości i humoru, podbijająca serca nawet tych, których bardziej czy mniej drażniła jego młodość. Przy zadawaniu tych wnikliwych pytań był zawsze doskonale bezstronny i rozważny. W czasie tego, pamiętnego popołudnia w Świątyni, tak samo nie chciał nielojalnie korzystać ze swej przewagi nad oponentem, jak i w całej swojej późniejszej służbie publicznej. Jako młodzieniec a później jako mężczyzna, sprawiał wrażenie zupełnie wolnego od wszelkich egoistycznych pragnień wygrania sporu jedynie po to, aby logicznie zatryumfować nad swymi bliźnimi, interesując się najbardziej tylko jedną sprawą—głoszeniem wiecznej prawdy i tym samym pełniejszym objawianiem wiecznego Boga.

125:5.9

Kiedy dzień dobiegł końca, Szymon i Jezus skierowali swe kroki z powrotem do Betanii. Przez większą część drogi obaj, mężczyzna i chłopiec, milczeli. Znowu Jezus przystanął na szczycie Góry Oliwnej, lecz kiedy patrzył na miasto i jego Świątynię, już nie płakał, tylko pochylił głowę w cichym oddaniu.

125:5.10

Po kolacji w Betanii Jezus znowu nie chciał dołączyć do wspólnej zabawy, tylko poszedł do ogrodu i pozostawał tam długo w noc, daremnie próbując wymyślić jakiś konkretny plan podejścia do kwestii swej działalności życiowej i zdecydować, jak postępować najlepiej, aby objawić swym duchowo ślepym rodakom piękniejszą ideę Ojca niebiańskiego i tym samym uwolnić ich od straszliwej niewoli Prawa, obrzędów, ceremonii i przestarzałych tradycji. Jednak olśnienie nie przychodziło do tego, szukającego prawdy chłopca.


◄ 125:4
 
125:6 ►