◄ Przekaz 110
  Część 3 ▲
Przekaz 112 ►
Przekaz 111

Dostrajacz a dusza

Umysł jako arena wyboru  •  Natura duszy  •  Rozwijająca się dusza  •  Życie wewnętrzne  •  Uświęcenie wyboru  •  Paradoks ludzki  •  Problem Dostrajacza

OBECNOŚĆ w ludzkim umyśle Boskiego Dostrajacza uniemożliwia na zawsze, zarówno nauce jak i filozofii, zadowalające zrozumienie duszy rozwijającej się w osobowości ludzkiej. Morontialna dusza jest dzieckiem wszechświata i może być właściwie poznana tylko przez wnikliwość kosmiczną i odkrycia duchowe.

111:0.2

Koncepcja duszy i zamieszkującego człowieka ducha nie jest na Urantii nowa; pojawiała się ona często w różnych systemach wierzeń planetarnych. Wiele wschodnich, jak również niektóre zachodnie wiary dostrzegały, że człowiek jest boski, gdy idzie o pochodzenie, jak również ludzki w swym dziedzictwie. Odczuwanie obecności wewnętrznej, w dodatku do zewnętrznej wszechobecności Bóstwa, od dawna jest częścią wielu religii Urantian. Ludzie od dawna wierzyli, że jest coś, co się rozwija w naturze ludzkiej, coś istotnego, czego przeznaczeniem jest przetrwać krótki czas życia doczesnego.

111:0.3

Zanim człowiek uświadomił sobie, że jego rozwijającej się duszy ojcuje Boski duch, myślano, że znajduje się ona w różnych materialnych organach—w oku, wątrobie, nerkach, sercu a ostatnio w mózgu. Dziki utożsamiał duszę z krwią, oddechem, cieniem jak również z własnym odbiciem w wodzie.

111:0.4

W koncepcji atmana hinduscy nauczyciele naprawdę zbliżyli się do rozpoznania natury i obecności Dostrajacza w człowieku, ale nie udało im się odróżnić równoczesnej obecności rozwijającej się i potencjalnie nieśmiertelnej duszy. Z kolei Chińczycy rozpoznawali dwa aspekty istoty ludzkiej, jang i jin, duszę i ducha. Wiele plemion afrykańskich, jak również Egipcjanie, wierzyli w dwa czynniki, ka oraz ba; wierzono zazwyczaj, że dusza nie jest odwieczna a tylko duch.

111:0.5

Mieszkańcy doliny Nilu wierzyli, że każda dobrze zapowiadająca się jednostka zostaje obdarzana, podczas narodzin lub wkrótce potem, strzegącym ją duchem, którego zwano ka. Nauczali, że ten duch-opiekun pozostaje całe życie ze śmiertelnym podopiecznym i idzie przed nim w światy przyszłości. Na ścianach świątyni w Luksorze przedstawiono narodziny Amenhotepa III; mały książę siedzi na ręku boga Nilu a obok niego znajduje się inne dziecko, z wyglądu identyczne z księciem, symbol tego bytu, który Egipcjanie zwali ka. Rzeźba ta została ukończona w piętnastym wieku przed Chrystusem.

111:0.6

Ka uważano za wyższego, duchowego geniusza, który pragnął prowadzić związaną z nim duszę śmiertelnika po lepszych drogach doczesnego życia, ale szczególnie chciał wywrzeć wpływ na los ludzkiego podopiecznego w przyszłym życiu. W tamtych czasach, gdy zmarł Egipcjanin, uważano, że jego ka będzie na niego czekać po drugiej stronie Wielkiej Rzeki. Z początku, jak przypuszczano, tylko królowie mieli ka, ale niebawem zaczęto wierzyć, że wszyscy prawi ludzie też je posiadają. Pewien władca egipski powiedział o ka w swoim sercu: „Nie lekceważę tego, co mówi; boję się przekroczyć tego, co mi nakazuje. Dzięki niemu powodziło mi się wspaniale; odniosłem sukces, ponieważ robiłem, co kazał mi czynić; zostałem wyróżniony jego przewodnictwem”. Wielu ludzi wierzyło, że ka jest „wyrocznią Boga dla każdego”. Wierzyli, że mają „spędzić wieczność w zadowoleniu serca, w łasce Boga, który jest w tobie”.

111:0.7

Każdy naród, rozwijający się na Urantii, miał słowo odpowiadające idei duszy. Wiele prymitywnych ludów wierzyło, że dusza patrzy na świat przez ludzkie oczy; dlatego tak bardzo się bano złego uroku. Długo wierzono, że „duch człowieka jest lampą Pana”. Rygweda opiewa: „Mój umysł mówi do mego serca”.


 
 
111:1 ►
Księga Urantii